[34032541]

Podniebny autobus
Jako, że z refleksem ostatnimi czasy u mnie bywa krucho to się nie zdążyłam w porę zestresować. Może to i lepiej. Ponad rok zbierałam się do tego ale jak to zwykle bywa albo okoliczności nie takie a to pogoda do bani, miejsca nie było albo nie mogłam, bo nie. Tysiąc powodów a marzenie rosło tak, że nie dało się go opanować. I jak to zwykle u mnie bywa wraz z rosnącym marzeniem rosła też jego skala. Tym razem przerosła wszystko!
Mówili polecisz balonem, wysoko jak ptaki, zobaczysz z góry cuda i dziwy. Mówili , że będzie zimno i mgły będą i rozlewiska, wstawanie w środku nocy i świt i …. wszystko będzie. Mówili, że pilot doskonały, choć szalony nieco. Mówili dużo ale nie powiedzieli jak wiele zmiennych może się zmienić. No i jak już to gadanie przestało mieścić mi się w granicach szczęścia, to … świt zmienił się w popołudnie, też cudnie no bo stamtąd to już blisko do zachodu słonka na bagnach. Zimno przestało być zimne a wełniany sweter grzał niemiłosiernie. Mgły rozpłynęły się w oparach niebytu a mały balon troszkę urósł. Kosz przybrał rozmiary bez mała autobusu. No i rutynowy lot stał się tym dziewiczym dla nowego nabytku. Ciekawość zatriumfowała, musiałam pozaglądać wszędzie gdzie się tylko dało i za nim zdążam się zestresować tym oderwaniem od ziemi, to zdecydowany głos kazał wskakiwać na pokład. (Nawet nie zdążyłam zadać miliona pytań.) Wskoczyłam i żeby nie uronić ani sekundy natychmiast włączyłam aparat i zabrałam się za szukanie co by tu fotografować. Czasu na zestresowanie się zabrakło. Dobrą chwilę zajęły rozważania jakim obiektywem i jak ustawić wszystkie te pierońskie guziczki. A przyznam , że od niedawna aparat ma ich jeszcze więcej niż dotychczas. Krótka refleksja nad założeniem odpowiedniego filtra i … obudziłam się w zupełnie innym świecie. Widok z góry był magiczny, dopiero tam widać, że bagna to prawdziwa kraina wody, w której człowiek używa tego co mu akurat przyroda udostępnia. Na chwile zamarłam z zachwytu, w głowie nawet przez chwile nie zagościła myśl o wysokości. Za dużo się działo a ja koniecznie chciałam to wszystko udokumentować. Nasz podniebny autobus co chwile podgrzewał atmosferę, ziejąc ogniem jak rasowy smok. Chowanie się od ciepełka, nie należy do najłatwiejszych, w sytuacji kiedy nie ma się gdzie schować. Ale widok rekompensował wszystko. Wstążka Biebrzy jak błękitna serpentyna opasała łąki, lasy i pola. Tylko wprawne oko dostrzegało jej główny bieg w bezkresnych rozlewiskach. Tu i ówdzie gubiła się w pozalewanym krajobrazie innym razem wyraźnie zaznaczała swoje koryto. Czysta magia.
Naciskając raz po raz spust migawki nawet nie zauważyłam jak sytuacja wymusiła na mnie skracanie ogniskowej. 400, 300,200,100 milimetrów i nagle widok przestał mieścić mi się w kadrze. Co u diabła ? Balon obniżył lot i elegancko sunął tuż nad zalanymi łąkami. W zasięgu aparatu znalazły się startujące łabędzie, gęsi i kaczki. Kiedy zaczęłam rozróżniać gatunki roślin wystających nieśmiało spod wody dotarło do mnie , że jedna zmienna pozostała taka sama. Mianowicie nieco szalony pilot. On się nie zmienił ! Cichcem i z szelmowskim błyskiem w oku obniżył lot. To właśnie ten błysk spowodował, że zrobiłam coś zupełnie innego niż dotychczas. Mianowicie wyłączyłam aparat i jednym krótkim spojrzeniem oceniłam jak głęboko można się skąpać. Kilka sekund później kosz balonu musnął tafle wody a za kolejne kilka sekund zaczerpnął do środka całkiem pokaźną jej ilość. Potężny podniebny autobus dzielnie walczył , trzeszczał i skrzypiał przechylając się coraz bliżej zalanej łąki. Jeszcze chwila, jeszcze troszkę , przerażone miny pasażerów zapowiadały porządna akcje ratunkową. Prawdopodobnie miałabym tak samą minę ale lekko zgłupiałam. W miejscu gdzie powinna być głowa nie było nic , nieco niżej miotały się plecy Łukasza . Zgarbiony zamiast bać się razem ze wszystkimi , dzielnie gmerał pod nogami. Na pytanie co robi odpowiedział, że zbiera sprzęt, żeby nie wpadł do wody. Uwierzcie mi, że z plecami gada się dość niewyraźnie, więc powtórzyłam pytanie nieco głośniej. Tym razem odpowiedziała mi lekko uniesiona głowa. Zrozumiałam. Kiedy balon całkowicie znieruchomiał i zaczął porządnie nabierać wody całkiem wyprostowany Łukasz , przez zaciśnięte zęby, jeszcze raz odpowiedział na moje przygłupie pytanie.
Ta chwila wystarczył, żeby „autobus” zmienił zdanie i zdecydowanym ruchem wzbił się w powietrze, ratując nas od mokrej ewakuacji. Poziom wody w koszu opadł do akceptowalnego zera. Wprawdzie buty i spodnie u połowy pasażerów pozostały mokre ale humory poprawiły się jak tylko osiągnęliśmy nieco wyższy poziom lotu. Pozostało nam jeszcze wykonanie kilku chopsów podczas lądowania, przyoranie paruset metrów pola i voilà. Matka ziemia przyjęła nas z otwartymi ramionami – dosłownie. Ja na to miast podziwiając pełne opanowanie mojego faceta, zastanawiałam się, już do samego końca nad jednym. Czemu najbardziej ratowanym przed zalaniem sprzętem, bo trzymanym w zębach, była wodoodporna kamera?

xyz12

xyz12 2018-04-13

Nie wiem który morał wybrać bo jest kilka.

ewik57

ewik57 2018-04-13

Lubię czytać Twoje plastyczne opisy zawsze wywołujesz uśmiech.
A o locie takim podniebnym autobusem marzę od lat....

ewik57

ewik57 2018-04-13

Tak mnie zafrapował Twój opis, że zapomniałam: na zdjęciu najprawdziwsze kolory ziemi.

atiseti

atiseti 2018-04-13

Widocznie wie ze potrafisz pływać a kamera nie :))))))
Fajnie ze udało Ci sie spełnić marzenie :)

mpmp13

mpmp13 2018-04-13

Dzięki za wspaniały opis lotu balonem . Dobrze,że spełniasz marzenia , moje też . Co do ratowania kamery wodoodpornej myślę,że to kwestia zaufania do producenta , nigdy nic nie wiadomo pisze,że tak a nie wiadomo czy to prawda ? Pozdrawiam serdecznie . Pisz proszę częściej .

mum52

mum52 2018-04-13

Też marzę ... Super opis!

orioli

orioli 2018-04-13

Dobrze, że dowiedziałam się po fakcie, bo też bym się zestresowała.
Teraz waham się. Z jednej strony zachęcasz, z drugiej strach, co też ten szalony pilot wymyśli :-)
Zdjęcia odbierają mowę.

mariol7

mariol7 2018-04-14

Z przejęciem i uśmiechem przeczytałam. I jeszcze raz, inaczej, spojrzałam na zdjęcie. Super. :-)

anfot

anfot 2018-04-14

opis wspaniały, jak i widoki :)

enigma

enigma 2018-04-15

Dziękuję za miłe słowa :)

czes59

czes59 2018-04-16

Niesamowite a opis godny pisarza! Musisz koniecznie wydać książkę i będę drugi w kolejce do jej kupna po Twoich rodzicach:) Żart, bo rodzicom podarujesz:) Widzisz nieznany wcześniej Stanisław Łubieński wydał "Dwanaście srok za ogon" i od razu zdobył nagrodę literacką. Czyta się tą książkę wspaniale, zresztą teraz będę czytał po raz trzeci. Twoje dzieło rozeszłoby się błyskawicznie, naprawdę masz talent! Pozdrawiam;)

spoko44

spoko44 2018-04-18

Aż w głowie się kręci,i od wysokości i od pięknosći

jola53

jola53 2018-04-26

czes59 nie mógł tego lepiej wyrazić.....a ja z niecierpliwością czekam na kolejne Twoje opisy:>)

mum52

mum52 2018-05-12

Zapisuję sie na książkę!! Stoję w kolejce za Czesiem ;-)

zabuell

zabuell 2018-05-22

Opowiesc swietna a pointa powalajaca;)))

lidia23

lidia23 2018-05-22

cudna Kraina!
i świetna opowieść;))

laszka8

laszka8 2018-06-19

masz talent słowa pisanego i dobre oko :)

dodaj komentarz

kolejne >