Wypięknieje?

Wypięknieje?

Te dłonie choć puste to drżą
Te oczy zamknięte lecz lśnią
I nagle wszystko inaczej
Obłoki spadają na stół
I jabłka przecięte na pół
Cisze nie mają znaczeń

Plecami do chłodu kamieni
Gwiazdy nie mają źrenic
Nogom brakuje tchu
Szarość po szybach się toczy
Dnia nie odróżnisz od nocy
Ani czuwania od snu

Bez głodu i bez sytości
Bez żalu i bez miłości
Bez czasu i bez trwania
Ciało co obok i obce
A dusza na manowce
Pustego niewyczekania

monikal

monikal 2008-05-21

ZAWSZE MOZNA MIEC TAKA NADZIEJE... FAJNA FOTKA. POZDRAWIAM.

brzoza

brzoza 2008-05-21

Z pewnością wypięknieje :)
Bardzo się cieszę, że wpadłaś do mnie :)))
Jak zwykle piękny wiersz, dający do myślenia......

Serdecznie pozdrawiam, miłego weekendu!....słonecznego :-)

aannaj

aannaj 2008-05-21

Jak się rozwijaja są jak gniazdo wężyków małych ,a puźniej poleżało by sie w tych paprociach są piękne. Wiersz jak zawsze podoba mi sie ....... Pozdrawiam Cię efkam miłego wieczoru ::)))

ziutal

ziutal 2008-05-21

Witam :) Myślę o tym wierszu myślę, myślę, myślę. Efkam teraz możesz już robić za Pytię, i tylko jak zwykle pospierałbym się o te manowce, chyba że są stachurowskie cudne manowce:) Dziś jakiś kosmiczny dzień.
Ale chyba o to chodzi żeby niejednoznacznie. Czekam na więcej Wielki Człowieku.
Pozdrawiam Serdecznie

jairena

jairena 2008-05-21

Już jest piękna:). Piękny wiersz, pięknie nazwanaś Pytią:), pięknie Ciebie pozdrawiam:)))

malin

malin 2008-05-21

Wiersz oczywiście piękny. Mam nadzieję, że nie dotyczy on Twoich rosterek.Jest kontynuacją poprzedniego, tylko bardziej obojętnie nastawiony do życia.Kocham Twoją wzruszającą poezję , ale mam dziwne uczucie ,że te piękne strofy rodzą się z Twojego cierpienia.
Pozdrawiam Cię z całego serca.

akineis1

akineis1 2008-05-21

a mnie nurtuje to "nagle"
co się w tym "nagle" kryje?
zrezygnowane bez walki
i wyje chociaż nie wyje?

nagle tak żal bez żalu?
i miłość bez miłości?
całun z ślubnego woalu?
czy czas gra w kości?

Powiedzieć, żeby nie mówić?
pytania tak retoryczne...
czasem się trzeba obudzić
by życie przeżyć magiczne....

jairena

jairena 2008-05-22

...i nagle zrozumiałam
że naglić nic nie można:)
- Akineis ! Brawo!

efkam

efkam 2008-05-22

Tak Akineis-brawo! Brawo za za wiersz napisany od razu. Nie byłam do końca uczciwa, zamieszczając ten wiersz. Ale byłam ciekawa Waszej interpretacji. Przyznam się-wiersz jest o schizofrenii. Paranoidalnej. Byłam obserwatorem tej choroby. Chorowała droga mi osoba. I czasami takie nagle odrywało ją od nas niewiadomo kiedy. Aż oderwało na dobre. Ciało było i obok i obce, bo jej już nie było. To wyłącznie smutny wiersz. Niestety.

aannaj

aannaj 2008-05-22

po smutnych dniach napewno przyjdą lepsze ,Akineis jest dobrą obserwatorką brawo.... ja inaczej to zrozumiałam. Pozdrawiam milutko ::))))

akineis1

akineis1 2008-05-22

wcale mi nie ulżył, bo "nie pytam komu bije dzwon", a że ludzie chorują to wiem, najtrudniej przejść obok maleńkich dzieci wiezionych na operacje mózgu, dzieci urodzonych zanim ciało się w pełni ukształtowało, kiedy człowiek ma świadomość walki o każdą drobinę mózgu, o oczy, nawet o skórę.... żyją, ale tak wiele zależy wtedy od tych kabelków poprzyłączanych do ich maleńkich ciałek...
ja to wszystko wiem Efkam
czemu nie ma czarów.....

Czasem nie można się obudzić, ale od tego ma sie bliskich, dla których "nagle" staje się chorobą, a nie alienacją.
Wszystko ma swoje przyczyny i właśnie ta bliskość powoduje, że nie zostawiamy ludzi chorych samymi sobie, diagnozujemy, szukamy terapii. Czy naukowo i szkolnie, czy naturalnie i homeopatycznie, czy psychotropowo, psychoanalitycznie, czy darowując czas i zrozumienie, czy choćby łapiąc tę obcą nagle dłoń...

niedawno nagle i nieoczekiwanie w czasie rozmowy koleżanka złapała moją rękę i powiedziałam, że jestem bardzo silnym i wspaniałym człowiekiem. Każdy popełnia błędy. Zadziałało to o wiele lepiej niż tabletka na uspokojenie, choć najpierw trysnęła fontanna łez. Ona jest zwykłym człowiekiem, żadnym aniołem. Nic z tego. Nie ma cudów. I problem się rozpłynął w niepamięci. Nie musiałam niczego spychać, ugłaskiwać, pozłacać, okłamywać siebie, budować wizji, etc... zwykła rozmowa, trochę wsparcia. NIKT mnie nie oceniał z pozycji Boga, czy Anioła. Patrzyłyśmy sobie prosto w oczy.

Nie wiem dlaczego Twoja bliska osoba wpadła w tę chorobę. Ale jak widać z tego wiersza, nie było nikogo, kto nagle złapałby ją za rękę, a pomniki smutku wybudowali sobie prawdopodobnie wszyscy pozostali.

Pięknie cierpisz z powodu choroby bliskich osób.....

Nie musisz być być uczciwa Efkam. Wobec siebie warto.
Wiem z doświadczenia

ziutal

ziutal 2008-05-22

Jak zwykle publika się popisała :))) Najbardziej podoba mi się publiczne obnoszenie się z sadyzmem bardzo mi się podoba, nie widziałem jeszcze pięknej rzeczy która powstałaby z czyjegokolwiek cierpienia (chyba że dla sadysty). Zawsze zastanawiało mnie co to jest normalność a co jest chorobą zwłaszcza psychiczną, często każda inność jest interpretowana dziwnie. Myślę że jednak każdy ma prawo do tej inności, to mogą być tylko inne światy do których nie mamy dostępu. Nie dotyczy to oczywiście tego przypadku. Jedna z moich koleżanek ze studiów po dłuższym okresie pracy z dzieciakami specjalnej toski sama wylądowała na rencie inwalidzkiej za daleko weszła w ich świat:( .
Efkam pozdrawiam serdecznie

strus

strus 2008-05-22

bardzo pięknie!!:)pozdrawiam serdecznie i miłego dnia życzę:)

akineis1

akineis1 2008-05-22

żeby nie było wątpliwości, "pięknie cierpisz z powodu choroby bliskich osób" ma podłoże sarkastyczne, ironiczne i cyniczne. Uwag Ziutala nie odnoszę do mojego tekstu.

A może Twoja bliska osoba Efkam nie miała tak naprawdę bliskich? Może wszystko w jej życiu było jak w tym wierszu? Kiedy innym trzeba było pomagać, była bliska do granic autodestrukcji, a kiedy jej trzeba było pomóc to stawała się obca?

Zgadzam się z Ziutalem. Nie ma piękna w cierpieniu. Smutek jest smutny a nie piękny.

akineis1

akineis1 2008-05-22

"Byłam obserwatorem tej choroby. Chorowała droga mi osoba. I czasami takie nagle odrywało ją od nas niewiadomo kiedy. Aż oderwało na dobre. Ciało było i obok i obce, bo jej już nie było."

Ona była Efkam. Inaczej, ale była..... o wiele trudniej była.

efkam

efkam 2008-05-22

Cóż...Chyba powinnam dokończyć historię. Otruła się we własnym domu, mąż spał w pokoju obok. Od lat wydaje mi się, że jednak jest i od lat mam poczucie, że byłam zwyczajną, zapatrzoną w siebie gówniarą, która zlekceważyła sygnały, niemy krzyk o pomoc. Tak, powinnam była, mogłam pomóc, ale nie zrobiłam tego. Każdy ma swój krzyż podobno. Teresa jest częścią mojego. Nie naprawię już niczego. Niestety.

fanabe

fanabe 2008-05-22

...
przeczytałam wiersz i komentarze, mam mętlik...
jak zaśpiew tłucze mi się po głowie kawałek Twardowskiego: "Śpieszmy się ...
i jeszcze jedno słowo: "empatia"

akineis1

akineis1 2008-05-23

cały problem polega na tym, że nie jesteś Bogiem Efkam, ludzie popełniają błędy, a czasem nawet myślą, że mogli, choć nie mieli szans. Pomogłabyś, gdybyś umiała pomóc. Skąd miałaś umieć.....
niczego nie zlekceważyłaś, nie miałaś po prostu dość doświadczeń.

Ona zrobiła to najprawdopodobniej świadomie. Nie chciała już tak dłużej. To była tylko jej decyzja, zdjąć z siebie jej własny krzyż. Bardzo często osoby dotknięte schizofrenią mają fazy zupełnej świadomości i wtedy targają się na swoje życie. Miałam sąsiadkę, która cierpiała na to samo. Kiedyś wróciła do domu z kliniki, była w fazie świadomej. Zostawiła list, w którym napisała, że w pełni świadomie nie chce już dłużej tak żyć.

Przykro mi bardzo....

dodaj komentarz

kolejne >