[15938731]

"Pamiętam dokładnie Twój wyraz twarzy i przygasający odcień blasku Twoich oczu, kiedy szedłeś wyczerpany w moją stronę szurając przy tym butami po podłożu. Nigdy bym się tego nie spodziewała, że już po chwili oprzesz swój policzek na moim ramieniu, a Twoje szczupłe, długie ręce owiną się delikatnie w okół mojej talii. Nic nie mówiłam, bo nagle zapomniałam jak składa się litery w słowa. Ty też nic nie mówiłeś, bo Twoja resztka energii, którą miałeś w sobie nie pozwalała Ci nawet na otworzenie ust. Zabrałam Cię do domu swoich dziadków, z tego co zapamiętałam była tam cała moja rodzina. Nie wiem dlaczego znaleźliśmy się akurat tam. Pamiętam brata, który, jak zwykle śmiesznie gestykulując rozmawiał z wesołym dziadkiem, babcie snującą się po pokoju i pytającą czy niczego nikomu nie potrzeba no i oni też tam byli. Wszyscy się uśmiechali. Nawet nie zauważyłam kiedy odzyskałeś siły, zacząłeś rozmawiać z innymi. Pokój, w którym się znajdowaliśmy wypełniał Twój dźwięczny śmiech, odbijający się od moich bębenków jak piłeczka pingpongowa, za każdym razem delikatniej, co wprowadzało mnie w błogostan. Byłam taka spokojna, taka zwyczajna, jak gdyby nic się nie działo. Wszystko było takie zwyczajne, jakby toczył się normalny bieg wydarzeń. Nie mogę sobie przypomnieć o czym dokładnie rozmawialiśmy. Pewnie skupiałam się głównie na tym w jaki sposób poruszają się Twoje wargi, jak często dotykasz smukłą dłonią swoich włosów i z jaką częstotliwością Twój głos pieści moje uszy. Rozśmieszały mnie Twoje żarty i Ty też śmiałeś się z moich, wygłupialiśmy się jakbyśmy znali się od dziecka, czułam się swobodnie w Twoim towarzystwie. Nie potrafię wytłumaczyć tego dlaczego postanowiliśmy jednogłośnie pójść wymyć zęby, ale wiem, że tak też się stało. W łazience spotkaliśmy Twojego brata, który płukał buzię wodą z kranu, przywitaliśmy się ze sobą przyjaźnie. Mieliśmy we trójkę buzie pełne pasty do zębów wraz ze szczoteczkami, ale to nie przeszkadzało nam w tym aby z rumieńcami na twarzach opowiadać sobie różne historię z naszego życia. Teraz wiem, że tak wielu pytań jeszcze nie zadałam, tak wiele słów nie wypowiedziałam, chociaż może właśnie to wcale nie było potrzebne? Czułam dotyk Twoich dłoni na swoich ramionach, Twój zimny policzek na barku i Twój delikatny, ciepły oddech na szyi kiedy podszedłeś do mnie z tyłu. Czy dotyk można przechytrzyć, złapać go niespodziewanie i zamknąć w pudełeczku? Chciałabym wracać do niego co jakiś czas, kiedy będę zapominać to uczucie, które wypełniało każdy milimetr mnie kiedy byłeś blisko. Intrygowało mnie to, że co jakiś czas przestawałeś mówić, patrzyłeś wtedy w bliżej nieokreślone punkty w przestrzeni, a ja obserwowałam jak wraz z oddechem i biciem serca unosi się Twoja klatka piersiowa, trzymałeś mnie wtedy za dłonie. W takich momentach myślałam, że potrafiłeś zatrzymywać czas...