Stała miłość na mrozie.
O, Boże
- jak marzła srogo!
Czy ktoś ją przygarnął?
Zaopiekował się niebogą?
Jeden chciał, lecz nie za darmo.
Druga, chciała sprawdzić inteligencji
- iloraz.
Tamten – czy aby nie jest chora.
Następna – pytała o poziom potencji.
Inny o lata i urodę.
Ktoś chciał wiedzieć, czy umie gotować
i wychować młode.
Jeden zaczął główkować
- czy to mu życia nie skomplikuje.
Inna powiedziała „Żałuję,
ale najpierw dorobić się trzeba…”
I tak stała Miłość na mrozie,
bez odzienia, bez chleba.
Ktoś do niej podchodził co dzień
- mówiąc, by jeszcze poczekała.
Więc miłość, stała i malała…
Aż przyszedł dzień ostateczny
- gdy prawie jej, nie było.
Nie wiadomo kto i jak – bez słów zbytecznych
- podszedł i ukradł tą Miłość…
Podniósł się rwetes i raban!
Okropna zrobiła afera!!!
Wszyscy wołali by złodzieja ścigać!...
A jedna jest prawda:
Szybko Miłość zabieraj,
nie próbuj się przed nią migać
póki stoi tak blisko…
…inaczej – stracisz wszystko
ange18 2010-02-12
zimno im:))
zmiijka 2010-02-20
wow super :)) odbicie :))