W naszej obecności czuła się bezpiecznie, nie okazywała lęku. Relaksowała się w popołudniowych promieniach słońca aż zapadła w drzemkę a my leżąc przy niej czekaliśmy kiedy się obudzi i pokaże nam swe piękne żółte oczy. Nikt nie śmiał jej zbudzić głośniejszym słowem, gwałtownym ruchem. Ta chwila trwała i trwała a sowa spała i spała :) a my z nią. Jej wierni fani, eskorta, ochrona. Byliśmy jednością z naturą - odczucia, wrażenia nie do opisania. Uwierzcie mi. Chwila gdy nasze spojrzenia spotkały się, gdy patrzyliśmy na siebie zostają w pamięci na całe życie. Ciekawe co wtedy sobie myślała, o nas otaczających ją homo sapiens.
mpmp13 2017-02-22
Mnie musiałby ktoś podnieść.Hi,hi.Ale czasem się zdarzy i wtedy jest problem. Zawsze sama wędruję.
wydra73 2017-02-22
Wyście myśleli i odczuwali ,jej było wszystko jedno- coś się podczołgało, duże to, niegroźne, może jeszcze trochę pospać?
haszek 2017-02-22
A co miała myśleć ? :) W duchu za ochronę dziękowała :))) Jak oni śpią, to ja też bo oni na myszy nie polują :)))