elwira30 2008-04-24
Tam gdzie łąki odległe bezmiary
zbóż złocistych rozpuszczone włosy
drogi polne,przepaściste jary
ziemia barwi fioletem swe stopy
dzikie kwiaty rozkwitają o świcie
pokryjomu witając chłód rosy
w długich traw poszumie ukryte
będą stać i rumienić do nocy
pojednane z natury tej łąką
wciąż się nieba mienią przykładem
dnia gorącą łykając samotność
takie żółte,niebieskie i blade
młoda ręka nie schyla się po nie
i nie zrywa zachwytu rozkwitem
tylko wiatru wszędobylskie dłonie
gaszą łzy powiewu okryciem
tak się ślicznie śmieją dzwonkami
kładąc maków czerwony kobierzec
kraszą zboża gęstymi chabrami
i w kaczeńcy spływają ulewie..
zaplątane w gęstwiny zieloność
dzikim wzrokiem całują motyle
tak niewinne rozlane po wonność
co zapachem pod niebo aż bije..DZIEŃ DOBRY:)