Złota polska jesień...

Złota polska jesień...

Złota jesień

Wiatr o smutku śpiewa i jak złota mewa
w dal nieznaną mknie za liściem liść.
Dni umierające, chore, blade słońce,
mówią, że mi czas od ciebie iść.
Choć nie patrzę w oczy twoje, pełne łez,
choć milczymy, wiem, że przyszedł kres!
Minie złota jesień, minie czas uniesień,
sen o szczęściu już na wieki sczezł.
Chcę jeszcze raz w oczu twych popatrzeć dal,
nim pójdę w świat, nim zabiję w sercu żal.
Wiem, czuję, że się miłość nasza kończy już,
jak w jesienne dni kwiat ostatnich róż.
Chcę jeszcze raz usłyszeć szept: "Ja kocham cię"...
I potem iść, potem uciec, nie wiem gdzie...
Nim liście z drzew opadną, nim zabraknie słów,
tę pieśń rzucam do twych stóp.
Pójdź pod złote drzewa,
tam, gdzie wiatr rozwiewa
liście, nuby smutki dawnych dni,
Nie płacz, usiadź blisko,
nim zapomnisz wszystko,
usta uśmiechnięte podaj mi.
Spójrz, babiego lata niknie srebrny len,
wszystko minie bez tragicznych scen.
Jeden uścisk ręki,
jedno słowo: dzięki,
dzięki ci za krótki szczęścia sen.
Chcę jeszcze raz w oczu twych popatrzeć dal,
nim pójdę w świat, nim zabiję w sercu żal.
Wiem, czuję, że się miłość nasza kończy już,
jak w jesienne dni kwiat ostatnich róż.
Chcę jeszcze raz usłyszeć szept: "Ja kocham cię"...
I potem iść, potem uciec, nie wiem gdzie...
Nim liście z drzew opadną, nim zabraknie słów,
tę pieśń rzucam do twych stóp.

Andrzej Włast

dodane na fotoforum:

(komentarze wyłączone)