Cieplice

Cieplice

Pomnik św. Jana Nepomucena w Cieplicach, jedno z setek przedstawień tego świętego rozsianych po terenach dawnej monarchii habsburskiej i sąsiadujących z nią krajów1, na pierwszy rzut oka nie wyróżnia się niczym szczególnym. Stoi w pobliżu mostu na Kamiennej2, a więc w typowym dla tego patrona, strzegącego od powodzi, usytuowaniu. Również typowe są atrybuty, ubiór i pozycja postaci świętego: św. Jan trzyma krucyfiks i zamknięta księgę, ubrany jest w strój osiemnastowiecznego kapłana (sutannę, komżę, obszyty futrem mantolet i biret na głowie), a palec prawej ręki przykłada do ust w geście symbolizującym – podobnie jak zamknięta księga – milczenie i dochowanie tajemnicy spowiedzi3.

Cieplicka figura św. Jana Nepomucena została ufundowana przez hr. Jana Schaffgotscha4, a wykonana w 1712 r. przez znanego śląskiego rzeźbiarza Jerzego Leonarda Webera5. Forma pomnika nie była dziełem przypadku: fundator zlecił artyście powtórzenie wykonanej przez niego w 1711 r. figury ustawionej na moście w Jaworze6.

Święty został przedstawiony w dość skomplikowanym ruchu: prawa ręka uniesiona do ust, lewa – ugięta – trzyma księgę, podpartą na lekko podniesionym prawym kolanie; dodatkowo na lewym ramieniu opiera się krucyfiks. Przy kamiennym tworzywie narzuciło to twarde opracowanie szczegółów oraz różnicujące powierzchnię bryły silne wydobycie fałdów szat. Rzeźba ta jest uznawana za przykład dużych umiejętności i dojrzałości warsztatu jej twórcy. [Rzeźbiarz ze Świdnicy wykonał tę figurę, na wzór własnej wcześniejszej rzeźby, ustawionej na moście w Jaworze. Figura ta dowodzi znacznej samodzielności mistrza, który nie poszedł tu za powszechnie przyjętym schematem świętego ustalonym przez Jana Brokoffa - rzeźbiarza praskiego, reprezentowanym przez brązowy posąg na moście Karola w Pradze - fragment artykułu Ks. prof. Józef Patera "Patron sławy ludzkiej"]

Cokół figury składa się z dwóch części. Górna, mniejsza, o płynnej linii, na stronie czołowej nosi płasko rzeźbiony herb Schaffgottchów, otoczony inskrypcją: DIVo IoannI nepoMVCeno saCrata (Świętemu Janowi Nepomucenowi poświęcona). Po bokach znajdują się herby dwóch kolejnych żon fundatora7, zaś z tyłu wykuto dalszy ciąg upamiętniającej jego ród inskrypcji: eX / Man Dato / pIetatIs / sChaff / gotsChIanae (Z polecenia pobożności Schafgotschów [dosłownie: “scharfgotschańskiej”]). Oba napisy zawierają w chronogramach datę wystawienia pomnika: 17138. Proporcje tej części cokołu wskazują, że pierwotnie figura stała na jakimś podwyższeniu – najprawdopodobniej, tak jak jej jaworski pierwowzór, na balustradzie mostu.

Dopiero dolna część cokołu zawiera niespodziankę: z łacińskiego tekstu umieszczonego w kartuszu na przedzie wynika, że jej fundatorem był w 1758 r. Polak o nazwisku Gurowski. Jednak, pomimo że jest to jeden z niewielu zachowanych na terenie Kotliny Jeleniogórskiej poloników z tego okresu, w większości przewodników informacje na temat cieplickiego pomnika są bardzo lakoniczne. Można w nich przeczytać, że “wyrzeźbił go w 1712 J. L. Weber ze Świdnicy, a cokół ufundował w 1758 Polak, niejaki Gurowski”. I nic więcej. Brak szczegółowej informacji o owym Polaku sprawia, że zabytek ten popada w zapomnienie. Dlatego celem niniejszego artykułu nie jest przedstawienie figury z Cieplic jako obiektu kultu religijnego i dzieła znanego i cenionego na Dolnym Śląsku rzeźbiarza, lecz poświęcenie uwagi pomijanemu zwykle fundatorowi cokołu.

Cieplicka figura nie od dziś zresztą uchodzi powszechnej uwadze. W wielu obszernych opisach uzdrowiska z XVIII i XIX w. brak nawet wzmianki o niej. Do tej pory nie ukazało się na jej temat żadne obszerniejsze opracowanie, wyjaśniające przyczyny i okoliczności tej dość niezwykłej fundacji. Brak nawet katalogu zabytków sztuki obejmującego Cieplice.

Niepokojący jest również stan zabytku. Ułożona przez Polaka w języku łacińskim i wykuta w kamieniu inskrypcja jest coraz mniej czytelna. Rysy twarzy patrona, wyrzeźbionego przed ponad 250 laty wyrażają smutek. Po prostu zabytek ten wymaga większego zainteresowania i lepszej opieki konserwatorskiej.

Opieka taka jest możliwa. Na Stałym Rynku w Poznaniu, u wylotu ul. Wrocławskiej, stoi piękny, barokowy pomnik św. Jana Nepomucena z 1724 r. Jest należycie zakonserwowany, a niektóre detale i napisy, pozłocone specjalną techniką, są doskonale widoczne. Mimo, że w 1945 r. na skutek ostrzału Stary Rynek uległ zniszczeniu w ok. 90%, rzeźbę uratowano i dziś z przyjemnością oglądamy ten zabytek.

Można zapytać: dlaczego autor pisze o Poznaniu? Należy się więc wyjaśnienie. W latach 1773–76 w zachodniej pierzei Starego Rynku, na miejscu dwóch kamienic, został zbudowany pałac dla Władysława Rocha Gurowskiego (1717–1790), pisarza koronnego, późniejszego marszałka wielkiego litewskiego. Po jego bezdzietnej śmierci pałac przeszedł w posiadanie rodziny Działyńskich9. Później należał do Władysława Zamoyskiego (1853-1924)10. Obecnie zwany jest Pałacem Działyńskich, lecz nazwisko pierwszego właściciela wiąże się z cieplicką fundacją.

Rodzina Gurowskich herbu Wczele, wywodząca się z Gurowa koło Gniezna, posiadała wiele majątków i piastowała ważne urzędy w Wielkopolsce. Melchior Gurowski, syn Samuela i Zofii Chełkowskiej, doszedł do fortuny niemal magnackiej. Posiadał m.in. Gołuchów w pow. kaliskim, Kleczew w pow. konińskim, Wyszynę w pow. kolskim, Trzebiny i Piotrowice w pow. wschowskim (posag żony), gdzie w 1695 r., pierwszy w Wielkopolsce zwolnił za wykupem poddanych, przenosząc ich na czynsz. Zmarł w 1704 roku. Pozostawił trzech synów: Melchiora – kasztelana poznańskiego, Jana – starostę obornickiego oraz Józefa Bernarda – opata przemęckiego. Melchior był ojcem Rafała, Władysława Rocha, Aleksandra i Melchiora.

Najstarszy z braci, Rafał Gurowski – interesujący nas fundator cokołu cieplickiego pomnika – urodził się w 1716 r. w Kościelcu koło Konina. Jego matką była Zofia z d. Przyjemska, pierwsza żona Melchiora Gurowskiego11. Kształcił się we Francji, w 1745 r. otrzymał starostwo kolskie. Za namowa ojca zaciągnął się do wojska francuskiego i – polecany przez dwór saski – znalazł miejsce przy sławnym marszałku, księciu Maurycym Saskim, synu Augusta II. Pod jego rozkazami walczył w bitwie pod Fontenoy12. Po powrocie z wojny został szambelanem króla Augusta III.
(z sieci)

lena12

lena12 2013-01-15

...Marianie,życie tak krótkie
i kruche jest,więc nie marnujmy go
na smutki....cieszmy się z każdej
chwili nam danej.....
pozdrawiam cieplutko...;)))

agii51

agii51 2013-01-15

Ekstra,,pozdrawiam,miłego popołudnia życzę..:-)

jonna

jonna 2013-01-15

Z tymi przyjaciółmi tak bywa, że trzeba się cieszyć jeśli mamy bodaj jednego......Spokojnej nocy.....

(komentarze wyłączone)