Zdjecie fatalne, ale jedna reka go karmilam , a druga focilam:)
Bylo to trudniejsze niz myslicie, bo moje palce pachnialy mu jak orzeszki i czasami mial w pyszczku nie to, co potrzeba.
Te maciupkie wiewiorki blyskawicznie ucza sie przychodzic po przysmaki. Zwykle na niebezpieczenstwo reaguja glosnym "szczekaniem", ale na mnie reaguja juz tylko ..... bieganiem po moich nogach i szukaniem w siatce..
hanaka 2010-12-20
czyli byłam blisko; maleńka wiewiórka, z twojej opowieści wnioskuję że mniej płocha od jej dużej kuzynki:)
bourget 2010-12-20
Zgadlas hanaka. No i faktycznie miejscowe duze wiewiory nie chca byc za blisko ludzi. Jakos nie moga im darowac, ze w amerykanskich ksiazkach kucharskich sa przepisy na potrawy z ich udek...
hanaka 2010-12-20
brrrr....ale co kraj to obyczaj, nasze świnki czy króliki też są sympatyczne zanim trafią na talerze.
marrgok 2010-12-28
ale super wiewiór! ja też takiego chcę...
proooszę...
":o)
bourget 2010-12-29
Wiesz marrgok, ja tak sobie myslalam, jak tu parke takich malcow przemycic do Polski, jakby mi sie zachcialo wracac;))