O Marii Murzańskiej, będącej jedną lub może jedyną z pasterek, niewiele wiadomo, ale z urywków przekazów da się częściowo skonstruować jej życiorys. Była wtopiona swą zwyczajnością w to, co ją otaczało. Przyszła na świat w pamiętnym dla Galicji roku 1846 i choć krwawa rzeź nie ogarnęła Podhala, dotknęły za to ludność dwukrotnie — w tym samym roku 1846 i 1848 — też niosące śmierć, straszliwe klęski głodu.
Najprawdopodobniej urodziła się w Groniu, choć z przekazu „córka Sebastiana i Marianny Budź z Gronia” dokładnie to nie wynika. Do żadnej szkoły nie chodziła; analfabetyzm był powszechny wśród górali tamtych czasów, ale o ile na innych terenach ziem polskich z braku szkół plebanie i dwór przekazywały wiedzę i otaczały opieką dzieci chłopskie, to na Podhalu dworów nie było, praktycznie nie istniało też zorganizowane duszpasterstwo. Wszak pierwszy proboszcz — ks. Józef Stolarczyk — nastał w Zakopanem dopiero w roku 1847.
W roku 1860, a więc gdy miała 14 lat, zdarzyło się w życiu Marysi coś, co przestało być wyłącznie jej tajemnicą. Było to w ciepłej porze roku. Marysia była czymś zajęta w szałasie — a nadchodził wieczór — gdy zorientowała się, że nie ma owiec, którymi się opiekowała. Na dodatek gęsta mgła ogarnęła całą Rusinowa. Przestraszona dziewczynka pobiegła szukać owiec ku lasowi na zboczu Wiktorówek. Biegła żywo, z różańcem w ręku i wołała: „Matko Boża, gdzie moje owieczki?...”. I wówczas miała zobaczyć na jednym z drzew blask wielkiej jasności, a w niej — „piękną Panią”. Marysia, po pozdrowieniu „Jaśniejącej Pani” dostała od niej jedną obietnicę i trzy polecenia. Obietnica dotyczyła konkretnej sytuacji, w której się znalazła: miała natychmiast odnaleźć owce — rzeczywiście ujrzała je za chwilę.
Jedno z poleceń odnosiło się do niej samej: ma opuścić Polanę Rusinowa, bo grożą jej duchowe niebezpieczeństwa. Natomiast inne dwa, to właściwie misja: upominać ludzi, by nie grzeszyli i by pokutowali za dawne winy. Było też ostrzeżenie na temat utraty pastwisk i lasów przez górali...
pasja52 2013-05-07
MILUTKO POZDRAWIAM , ŻYCZĄC WSPANIAŁEGO I RADOSNEGO WTORKU , ORAZ PYSZNEJ KAWUSI CAŁUSKI
ewusia 2013-05-07
Zdjęcie piękne a opowieść inspiruje do zapoznania się
z dalszymi losami młodej pasterki. Pozdrawiam.
tess02 2013-05-08
piekna opowieść....Wiktorówki odwiedzałam kilkakrotnie....z Rusinowej piekny widok na Tatry...pozdrawiam Cie Bmatorku....:)
bajka1 2013-05-08
Pięknym światłem opatrzyłeś fotografię zatytułowaną "Wiktorówki". Pod nią to ulokowałeś także piękny i ciekawy opis ...
Pozdrawiam Cię bardzo cieplutko :)