Ufamy Ci Matko Boska Zwycięska ... 1920 r.

Ufamy Ci Matko Boska Zwycięska ... 1920 r.

1920 – POLSKIE ZWYCIĘSTWO DLA WOLNOŚCI EUROPY

Z otchłani klęski wydobyliśmy się na wierzch, aż ku szczytom triumfu. Sprawiły ten cud: armia, rząd i naród” – tak kończył Adam Grzymała-Siedlecki swoją znakomitą książkę Cud nad Wisłą, wydaną w roku 1921.

Gdyby tylko powstała Armia Ochotnicza, nie było wśród nas ani jednego, który by się nie oddał do dyspozycji władz wojskowych. […] Przywdzialiśmy mundury na znak, że od tej chwili gotowiśmy robić wszystko, co każą władze wojskowe. Młodzi spośród nas zaciągnęli się do boju. My, starsi, na rozkaz ministerium spraw wojskowych pozbieraliśmy się w instytucje propagandy. Ustała literatura, ustała twórczość osobista.

Bolszewicki batog ,,,
15 lipca 1920 roku Komisja Mobilizacyjna związków artystycznych i literackich wydała odezwę, w której wzywała twórców do czynu:
„Jest chwila, w której się ściany domu naszego zachwiały. Żołnierzom naszym, którzy dotąd podtrzymują ociekającymi krwią barami zagrożone zręby, musimy dodać ducha. […]
Na front ! ”

Walka z bolszewizmem to także obrona wiary chrześcijańskiej i cywilizacji zachodniej.

„Z nahajem kozackim / zbliża się wolność sowiecka ”, przestrzegał Edward Słoński, a Benedykt Hertz pytał retorycznie komunistów:
„ I wy nas chcecie uczyć swobody – / Wy, nie mogący żyć bez tyrana…? ”

Było w pisanych w roku 1920 wierszach wezwań takich jak te :

- Hej baczność żołnierze! Przed nami jest wróg…

Lecz z nami jest Wolność, Ojczyzna i Bóg ...

- Do broni! Chwila ostatnia!

Od wschodu łuną czerwoną

krew woła

woła krew bratnia …

- A tam na Rusi z naszych kościołów,

Zrobił bolszewik stajnie dla wołów,

Chodźmy wygnać te bydlęta,

Bo tam nasza wiara święta ...

Przemoc i miłosierdzie ...


Wojna z bolszewikami stała się ważnym doświadczeniem literatury międzywojennej. Pierwszym wybitnym tego świadectwem był wydany w roku 1921 Koń na wzgórzu, zbiór opowiadań Eugeniusza Małaczewskiego. Urodzony w roku 1897 roku na Ukrainie, przedwcześnie zmarły na gruźlicę w roku 1923 w Zakopanem, Małaczewski walczył o wolną Polskę pod Murmańskiem, a potem przez Francję dotarł wraz z armią generała Hallera do kraju, gdzie kontynuował szlak bojowy. W czasie wojny polsko-bolszewickiej zajmował się propagandą, był adiutantem generała Hallera, a wreszcie walczył przeciwko bolszewikom pod Warszawą, za co w końcu 1920 roku został awansowany do stopnia porucznika. Pisał zresztą relacje z frontu, np. podszytą wisielczym humorem Wycieczkę na front, a w poruszającym sprawozdaniu z wojskowego szpitala (U Dzieciątka Jezus) pokazał „ludzi straszliwie pokaleczonych przez wojnę”, jakby zapowiadając arcydzielnego, niezwykle popularnego i cenionego przez krytykę Konia na wzgórzu.

Tom ten opowiadał o brawurowej, a często tragicznej walce Polaków o niepodległość, także na wojnie 1920 roku.

Eugeniusz Małaczewski pisał że komunizm jest nie tylko anty-kulturą, ale czymś z gruntu wrogim wszelkiemu życiu ... Po takim doświadczeniu czymś koniecznym była swoista rekonwalescencja ciała i ducha. Dla narratora jego opowiadania warunkiem tego odrodzenia był powrót do Dekalogu i duchowa przemiana, której kierunek miała dać światu Polska. Pisał więc sławne zdania, które potem cytował kardynał St. Wyszyński Prymas Polski :

- Kto umie leżeć duchowo krzyżem na świętej ziemi polskiej i obejmując ją miłośnie, słucha, co się w niej dzieje – ten usłyszy jakoby niezliczone mnóstwo odmiennie tętniących serc. To my: w nadziei zakonspirowani, legitymujący się wiarą, zbrojni Miłością.[…]
W Polsce powstaje plemię nowych ludzi, jakich jeszcze nie widziano. Jesteśmy we drzwiach.

Urodzony w roku 1901, Stanisław Rembek wstąpił ochotniczo do Wojska Polskiego jako kanonier 10 Kaniowskiego Pułku Artylerii Polowej i brał udział w walkach nad Dźwiną, potem pod Warszawą i Zamościem.

Tak pisał ; bo interesowała go frontowa codzienność, odbicie wojny w psychice żołnierzy, nie wahał się też pokazać wojny jako „kretowiska trwogi, krwi, śmierci”

[…] osobiście nigdy nie stwierdziłem u ludzi biorących udział w wojnie ani «zdziczenia», ani też zatraty zasad etycznych.[…] Nie rozczarował mnie też bynajmniej «brudny realizm wojny», owszem, urzekła mnie raczej jej żelazna konsekwencja, stała gotowość poświęcenia swego życia dla «swoich», a przede wszystkim brak miejsca na jakąkolwiek blagę, na jakikolwiek kabotynizm i niezmiernie mało miejsca właśnie na podłość.

beaa68

beaa68 2022-06-09

Piękna całość ...
Pozdrawiam serdecznie ..:)))

blackat

blackat 2022-06-09

Miejsce szczególne ,,, miłegooo, dziękuję ...;)))

beaa68

beaa68 2022-06-10

Pozdrawiam serdecznie i życzę cudownego weekendu..:)))

dodaj komentarz

kolejne >