\"Fryderyk w cytowanym liście z ironią opisuje szczegółowy plan dnia w uzdrowisku, nie pomijając rozmaitych atrakcji wpisanych w tradycję kurortu: Rano, najpóźniej o godzinie 6, już wszyscy Chorzy przy zrzodle; tu dopiero kiepska dęta muzyka - z kilkunastu karykatur w rozmaitym guście złożona, [...] przygrywa wolno spacerującym Kur-gästom; [...] Taka promenada po ślicznej alei łączącej Anstalt z miastem trwa zazwyczaj do ósmej, stosownie do kubków, ile kto ma rano wypić, potem udają się (każdy do siebie) na śniadanie. - Po śniadaniu idę zazwyczaj przejść się, chodzę do 12, o której obiad jeść trzeba dlatego, że znów po obiedzie idzie się do Brunu. Po obiedzie [...] znów muzyka paskudzi, a tak chodzi się już do samego wieczora.\"
dodane na fotoforum: