styczeń na dobre się rozgościł
drzewa się kulą w zaspach śniegu
pióra gawronom szron wysrebrzył
i na jemiole kulki sperlił
z nieba się sypią białe płatki
i mróz paprocie w oknach dzierga
już nawet sople drżą od chłodu
a wena śpi wciąż jak zaklęta
cóż z wątłych marzeń wiersz układam
na białych kartkach tuż nad ranem
(jak kot co czeka na pieszczoty)
słowa są w wierszu nieogrzane
a kiedy chłód przestanie straszyć
wiosnę do wierszy będę wplatać
we włosy znowu wepnę słońce
wena się zbudzi - cała w kwiatach