***

***

CZY PIS CHCE KOLEJNEJ WOJNY ŚWIATOWEJ?

Baterie Patriotów, które Berlin chce nieodpłatnie przekazać Polsce do obrony naszej przestrzeni powietrznej, a których wartość to ok. 15 miliardów zł (!!!), są obsługiwane przez kilkuset żołnierzy Bundeswehry. Czyli przez kilkuset żołnierzy NATO... Tyle na wstępie.

Początkowo PIS, kompletnie zaskoczony i zaszokowany wspaniałomyślną propozycją Berlina, wyraził łaskawie zgodę na przyjęcie rakiet, choć bez specjalnego entuzjazmu.
Szybko jednak zreflektowali się, że mogą przyjąć pomoc od każdego państwa na świecie, nawet od Putina lub Korei Płn., tylko nie od Niemców!
Bo przecież właśnie ciągłe ataki na Niemcy mają być fundamentem programu kampanii wyborczej PIS w przyszłorocznych wyborach. A trudno byłoby Kaczyńskiemu prowadzić swoją krucjatę przeciwko naszemu zachodniemu sąsiadowi i zarzucać mu wszystkie możliwe zbrodnie i bezeceństwa, po przyjęciu tak kosztownego i technologicznie zaawansowanego prezentu.
Więc Kaczyński i PIS szybko wycofują się ze swojej pierwotnej zgody na przyjęcie Patriotów.

Narażają w ten sposób, po raz kolejny, bezpieczeństwo milionów Polaków na śmiertelne niebezpieczeństwo!
Nie jest bowiem żadną tajemnicą, że nasza obrona przeciwrakietowa praktycznie nie istnieje (składają się na nią nieliczne postsowieckie rakiety), a zakupiono od Amerykanów 2 baterie Patriotów trafią do Polski i osiągną gotowość bojową (niepełną, bo bez części najnowocześniejszego wyposażenia) dopiero za 1,5-2 lata! A tę pełną gotowość, już po dostarczeniu np. radaru dookólnego, za jakieś 4-5 lat. Czyli jeszcze przez najbliższe 2 lata nasze możliwości obrony przed rakietami wroga są praktycznie równe zeru.
Baterie Patriotów, które Amerykanie rozlokowali w ostatnich miesiącach w Polsce południowo-wschodniej nie służą do obrony polskich miast, tylko do obrony sił US Army tam rozlokowanych.

Oczywiście Kaczyński i Błaszczak nie mogą powiedzieć Polakom:
"mamy w dupie was i wasze bezpieczeństwo, bo ważniejsza jest dla nas możliwość pokazywania Niemiec jako wroga Polski". Musieli więc znaleźć jakiś pretekst, by propozycję Berlina odrzucić i jakoś Niemców zniechęcić do jej ponawiania.

Kaczyński z Błaszczakiem wymyślili więc zupełnie irracjonalne i niedorzeczne rozwiązanie, na które może się nabrać tylko debilny elektorat PIS.
Choć ataki rakietowe na Ukrainę trwają od 9 miesięcy, to PIS-owcy właśnie teraz, z dnia na dzień, doszli do wniosku, że Ukrainie bardziej przydadzą się niemieckie Patrioty, niż Polsce. Niby jest to prawda, że Patrioty bardziej potrzebne są Ukraińcom. Tyle, że gdyby Niemcy chcieli przekazać Kijowowi nowoczesne uzbrojenie za ok. 15-20 miliardów zł, to by nie musieli pytać Nowogrodzkiej o zgodę. A pomijając już wszystko inne, to przekazanie Ukrainie tych rakiet oznaczałoby de facto wypowiedzenie przez NATO wojny Rosji.
Kaczyński i Błaszczak swoją propozycją namawiają NATO do włączenia się Sojuszu w konflikt zbrojny.

Baterie Patriot to nie są kamizelki kuloodporne, postsowieckie czołgi T-72 lub wyrzutnie pocisków ppanc. Javelin, których obsługi ukraińscy żołnierze mogli się nauczyć w ciągu kilku dni (choćby podczas szkoleń na terytorium naszego kraju). Obsługą tego najnowocześniejszego systemu obrony przeciwrakietowej zajmują się żołnierze NATO (w tym przypadku niemieccy), którzy byli do tego celu szkoleni przez wiele miesięcy.
Tak więc w chwili przekazania, zgodnie z wolą Kaczyńskiego, baterii Patriotów Ukrainie, musieliby tam pojechać także obsługujący Patrioty żołnierze Bundeswehry!
Siły NATO znalazłyby się, jako aktywna strona konfliktu zbrojnego, na terenie jednego z państw walczących. Oznaczałoby to de facto włączenie się NATO w wojnę z Rosją! Równie dobrze Kaczyński i Błaszczak mogli więc zaproponować, by amerykańskie myśliwce F-35 zaczęły nad Ukrainą walczyć z lotnictwem rosyjskim, a amerykańskie Abramsy odbijać Krym...

Kaczyński i Błaszczak doskonale wiedzą, że Berlin nie może się zgodzić na takie rozwiązanie. Potrzebna byłby zresztą zgoda nie tylko Niemiec, ale całego NATO, bo to całe NATO zostałoby wciągnięte w wojnę z Rosją.
Nie byłoby ważne, czy są to żołnierze Bundeswehry, czy amerykańcy marines lub brytyjscy komandosi.
Ale Kaczyński i Błaszczak nie powiedzą oczywiście Polakom, że przyjęcie ich propozycji oznaczałoby globalny konflikt z trudnymi do przewidzenia konsekwencjami.
Będą rżnąć głupa i twierdzić, że bardzo zależy im na bezpieczeństwie Ukrainy, zaś ci wredni i zdradzieccy Niemcy tylko pozorują chęć pomocy Kijowowi, a w rzeczywistości nie chcą mu przekazywać nowoczesnego uzbrojenia.
PIS jest ten dobry, proukraiński i antyputinowski. A Berlin na odwrót! I debilny elektorat PIS w te brednie uwierzy...

Dziękuję za uwagę.
Jacek Nikodem vel Jacek Awarski

(komentarze wyłączone)