no proszę jaki wrażliwy :))

no proszę jaki wrażliwy :))

Rzadko się spotyka, by kobieta z przedwojennym wychowaniem, używała publicznie słowa CHAM, napisał „wrażliwy esteta“ i prawicowiec Jakub Maciejewski.

Subtelna jest wrażliwość prawicowych ludzi.
Gdy Krystyna Pawłowicz, sędzia Trybunału Konstytucyjnego, nazywa uczniów, studentów i nauczycieli matkobójcami, nic wielkiego się nie dzieje. Natomiast nazwanie chamem, chama Roberta Bąkiewicza, który zagłuszał swoim turbopatriotyzmem (za 3 mln.zl. dotacji od państwa) weterankę Powstania Warszawskiego, oraz polskich obywateli podczas śpiewania polskiego hymnu, staje się raptem abominacją.

Jarosław Kaczyński, zdążył obrazić wszystkich, którzy myślą inaczej niż on, ale nie spędza to snu z estetycznego snu prawdziwych patriotów. Krzysztof Wyszkowski, który zestawił uczestniczki Powstania Warszawskiego ze zbrodniarzem wojennym, również nie wzbudza większego niepokoju estetycznego.

W ogóle spora część tak zwanej prawicy bardzo selektywnie oburza się i odczuwa estetyczne wzmożenie.
Gdy okazało się, że we Francji 216 tysięcy dzieci padło ofiarami księży pedofilów, w Polsce tradycyjnie temat przeszedł bez większego echa. Obraza uczuć religijnych jest za to tematem nieustannym, choć nie do końca wiadomo, czy te uczucia w ogóle są.

Ludzi LGBT można nazywać różnymi obraźliwymi określeniami,
ale już wrażliwych emocjonalnie prawicowców nie wolno.
Gdy Radosław Sikorski nazwie Partyka Jakiego dupkiem, to jest cała afera i wielki skandal. Gdy Patryk Jaki drze mordę w Parlamencie Europejskim i publikuje kłamliwy raport o zyskach Polski z obecności w Unii Europejskiej, to wszystko jest w porządku.
Andrzej Gwiazda może powiedzieć, że Donald Tusk walczy o rolę niemieckiego gubernatora, a Jarosław Kaczyński może bez żadnych problemów podpisywać wspólne memorandum z Viktorem Orbanem, Marine Le Pen i Matteo Salvinim, czyli oficjalnymi fanami Putina.

Grzegorz Szczęść Boże Braun mówi do Ministra Zdrowia, że będzie wisiał, a Robert Biedroń dostał maila z groźbą śmierci,
że będzie wisiał.
Prawica i Paweł Kukiz oburzają się, że niedzielna demonstracja odbyła się w rocznicę katastrofy smoleńskiej, ale już Antoni Macierewicz, który skompromitował śledztwo smoleńskie oburza się zdecydowanie mniej. I tak można w nieskończoność.

W Polsce od dawna nie ma debaty publicznej, są tylko nieustanne występy tych samych polityków w tych samych programach.
W zasadzie każdy wygłasza z góry ustalone kwestie i wiadomo, co kto powie. Jednocześnie ocena tych wypowiedzi została sprowadzona do absurdu.
Z pola widzenia znikają prawdziwe problemy: kryzys klimatyczny, kryzys migracyjny, kryzys w psychiatrii dziecięcej, kryzys w edukacji, Białe Miasteczko medyków, Czerwone Miasteczko prawników, inflacja, wzrost cen, zadłużenie państwa, bezpieczeństwo energetyczne.
Można wręcz powiedzieć, że przekręcanie pojęć i urojone wojny, które toczy polska prawa strona, są jej wyjątkowo na rękę, gdyż dzięki temu nie musi rozwiązywać realnych problemów.
Wystarczy, że na coś lub kogoś się znowu obrazi.

- z netu

(komentarze wyłączone)