[36677171]

Lokomotywa
Stoi na stacji lokomotywa,
Biało-Czerwona… Piękna, wrażliwa…
Stoi i czeka.
Czeka i słucha. Na maszynistę czeka…
Na zucha, który po torach ją poprowadzi.
Jak dotąd żaden sobie nie radził.

Ach – jak jej smutno!
Ach – może jutro?!
Ach – to czekanie!
Ach – niech się stanie!

Różni się do niej podoczepiali;
Czerwoni, Czarni, Różowi, Biali…
Ci, co narodem od dawna gardzą
I czym jest honor nie wiedzą bardzo.
I różne typy w każdym wagonie
Po lewej siedzą i prawej stronie.

W pierwszym wagonie same buraki:
Kempa, Tarczyński, Ziobro i Jaki.
W drugim ci z innej, przeciwnej kasty:
Biedroń ze Śmiszkiem, Zandberg, Czarzasty.
W trzecim ci, co to nie lubią Ruska.
W czwartym wrogowie Donalda Tuska.
W piątym faszyści, nacjonaliści,
Marzą by wreszcie sen ich się ziścił
O Polsce ‘’białej” i dla Polaków,
Bez kolorowych, bez obcych smaków.
W szóstym; ci mają pociąg do kasy,
Tłuste, wesołe, chciwe grubasy.
W siódmym – fałszywi, czarni Bogowie.
Kłamstwa z ich ambon czuć w każdym słowie.
Od nieprawości płoną im kiecki.
Wśród nich: Głódź, Janiak, Dziwisz, Gądecki!
Nie czują hańby, nie czują wstydu.
Tory są krzywe?! – To wina Żydów!
W ósmym zieloni i ekolodzy -
Ci w drugiej klasie, bo są ubodzy.
W dziewiątym Gowin cwany ‘’harpagon”,
Który najchętniej zmieniłby wagon.
W dziesiątym kibol, wandal wraz z szują:
‘’Co by tu zepsuć…” - w przedziale knują.
A tych wagonów jest ze czterdzieści !!!
W nich szarlatanów mnóstwo się mieści.

Lecz gdyby przyszło tysiąc atletów
I każdy kupił tysiąc biletów,
I choćby każdy mięśnie naprężał,
Dziś nie pojadą. Zbyt wielki ciężar.

Nagle – buch!
Nagle - ruch!
Nagle – świst!
Nagle – pissssssst!!!

Najpierw
Nieszybko,
Niespieszno,
Powoli,
Szarpnęła
Maszyna
By uciec
Z niewoli…
I koła zaczęły się kręcić z mozołem.
W wagonach zaś kręci się handel pod stołem,
O ważne posady się toczą rozmowy,
O władzę, o spółki… I zmowy, i zmowy…!

Kto kogo… Kto komu… I z kim kto ma grać.
Jak, kiedy i za co, i komu co dać.
A pociąg przyspiesza, bo pociąg tak ma.
Rozpędza się ciągle, a w środku trwa gra.
I toczą się targi po cichu, na stronie,
O miejsca w tym jednym, przeklętym wagonie…!
Bo wszyscy by chcieli do ‘’WARSU” - bo muszą!
Wszak w ‘’WARSIE” golonka i trunki wciąż kuszą.
Przez pola, przez łąki, przez góry, dąbrowy
Tak pędzi na oślep ten nasz „Narodowy”.

I tak to to, toczy się życie w wagonach.
A ona biedaczka, ta Biało-Czerwona…
Już tchu jej brakuje, lecz oddech wciąż łapie.
Więc ciągnie… ciężary… i dyszy…, i sapie.

I chciałaby zwolnić…, i parą wciąż bucha,
I czeka na niego..., i słucha..., i słucha…
„I tak to to, tak to to, tak to to, tak to to…!”…

- z netu

(komentarze wyłączone)