po półtorej godzince wróciła ......

po półtorej godzince wróciła ......

razdwa3

razdwa3 2014-10-19

Ja tak miałam przy pierwszej seterce... Ginęła w pogoni za... Zjawiała się po 2-3 godzinach w miejsce, gdzie widzieliśmy ją po raz ostatni... Ja nie byłam taka spokojna jak Ty. Następne setery uczyłam od początku przychodzenia na zawołanie i stałego kontaktu z nami, nawet z daleka... Ringuś wypełnia to w 100%, nie traci z nami kontaktu wzrokowego :)

atiseti

atiseti 2014-10-19

ale nie miałaś nigdy seterki angielskiej z lini włoskiej .....
gdyby Zara musiała przychodzić na zawołanie i być w stałym kontakcie z nami, nawet z daleka byłaby najbardziej nieszczęśliwym psem .......
zresztą u nas nie ma płaskich terenów i ona znika za pogórkiem w ciągu pół sekundy, wraca po Setka parę razy, aż wreszcie obydwa idą w długą ......
a wiesz jakie one są szczęśliwe jak wracają ..... Setek śpiewa z radości a Zarenka chce wskoczyć na ręce, nie sposób się na nie gniewać :)))))

razdwa3

razdwa3 2014-10-19

To prawda, nie miałam "włoszki" i nie zdecydowałabym się na taki znikający punkt... Ja natychmiast wpadam w panikę, gdy pies mi znika na dłużej niż 15 minut... :)

agacior

agacior 2014-10-20

myślę,że możną sie przyzwyczaić....
moje znikają na krócej ale znikają...kto z nami spaceruje a nie zna moich psów....panikuje

co prawda 1,5 godziny to lekka przesada haha ale jak mówię....do wszystkiego trzeba się przyzwyczaić :)

dodaj komentarz

kolejne >