Pewna pani na Marsałkowskiej
kupowała synkę z groskiem
w towazystwie swego męza, ponurego draba;
wychodzą ze sklepu,
pani w sloch, w ksyk i w lament:
- Męzu, och, och! popats, popats, jaka strasna zaba!
Mąz był wyzsy uzędnik, psetarł mgłę w okulaze
i mówi: - Zecywiście coś skace po trotuaze!
cy to zaba, cy tez nie,
w kazdym razie ja tym zainteresuję się;
zaraz zadzwonię do Cesława,
a Cesław niech zadzwoni do Symona -
nie wypada, zeby Warsawa
była na "takie coś" narazona.
Dzwonili, dzwonili i po tsech latach
wrescie schwytano zabę koło Nowego Swiata;
a zeby sprawa zaby nie odesła w mglistość,
uządzono historycną urocystość;
ustawiono trybuny,
spędzono tłumy,
"Stselców" i "Federastów" -
słowem, całe miasto.
Potem na trybunę wesła Wysoka Figura
i kiedy odgzmiały wsystkie "hurra",
Wysoka Figura zece tak:
- Wspólnym wysiłkiem ządu i społeceństwa
pozbyliśmy się zabiego bezeceństwa -
panowie, do góry głowy i syje!
A społeceństwo: - Zecywiście,
dobze, ze tę zabe złapaliście,
wsyscy pseto zawołajmy: "Niech zyje!"
Konstanty Ildefons Gałczyński
artemi 2012-03-29
napatocyły sie same... sa stasne! Zadne tam zaklete krolewny... Strasne zaby... brrrrr :-)
ggal66 2012-03-29
A może stara??? Hahaha.....Fajna fotka. Ja jeszcze nie widziałem żabci w tym roku.... :))))))
artemi 2012-03-29
Nie widziałeś zabci jeszcze? Niemozliwe... to komu ja wysłałam swoje zdjecie...? ;) ;) ;)
katka12 2012-04-13
ja dziś widziałam strasną...rozjechaną..ale musiała być strasnie wielka...za życia.