Kalisz-Sanktuarium św. Józefa

Kalisz-Sanktuarium św. Józefa

Cudowny Obraz
W Kaliszu trudno rozdzielić myślenie o obrazie słynącym cudami od historii kultu św. Józefa i dziejów słynnego sanktuarium. Jeszcze trudniej w starym malowidle zobaczyć dzieło sztuki, tym bardziej że na co dzień płótno jest schowane pod srebrnymi aplikacjami i czerwoną tkaniną. Obraz pozostaje tajemniczy, bo pomimo upływu stuleci na wiele pytań z nim związanych nadal nie znamy odpowiedzi.
Lista zaniedbań nauki względem głównego zabytku kaliskiej kolegiaty (Sanktuarium św. Józefa) jest długa. Nie znany ani autora obrazu, ani daty jego powstania; nie potrafimy przekonująco wskazać kręgu artystycznego, z którego pochodził twórca. Nawet nad powszechnie przyjętą interpretacją namalowanej sceny można się zastanawiać. Pewne jest jedynie to, że co najmniej od XVII w. do Kalisza pielgrzymują ludzie, którzy powierzają swoje trudne sprawy św. Józefowi czczonemu w wizerunku znajdującym się w kolegiacie.

Legenda i pytania
Na siłę kultu, podtrzymywanego i umiejętnie rozwijanego przez kolejnych kustoszy sanktuarium, niewątpliwie wpłynęła legenda o nadzwyczajnym powstaniu obrazu. Znamy ją dzięki zapobiegliwości ks. Stanisława Józefa Kłossowskiego (1726-1798), zgodnie uznawanego za najwybitniejszego z gospodarzy świątyni. Kapłan zostawił książkę w 1780 r. wydrukowaną w miejscowej tłoczni Jego Królewskiej Mości i Rzeczypospolitej. Liczące kilkaset stron dzieło stanowi do dzisiaj podstawowe źródło informacji na temat malowidła. Długi, barokowy tytuł, który tutaj skrócimy, najdokładniej opisuje zawartość: „Cuda y łaski za przyczyną y wzywaniem (…) Józefa Świętego przy obrazie tegoż Świętego patriarchy w Kolegiacie kaliskiey (…) uczynione” [pis. oryg.]. W tejże pracy można znaleźć wielokrotnie przytaczany cytat o chorym z podkaliskiej miejscowości, tj. domniemanym fundatorze malowidła oraz nadzwyczajnych okolicznościach powstania obrazu. Siostra Klemensa, znana jako siostra Józefowa z racji swojej czci oddawanej Opiekunowi Jezusa, w latach 1980 – 91 pełniąca posługę przy kolegiacie, podaje kwintesencję: „W miejscowości Szulec pod Opatówkiem żył człowiek, który się nazywał Stobienia; ciężko chory prosił Boga o śmierć, ponieważ już dłużej nie mógł wytrzymać cierpień. Pewnej nocy przyszedł do niego sędziwy człowiek. „Słuchaj – usłyszał chory - ty nie umrzesz, ale postaraj się o malarza, który namaluje obraz, gdzie będzie przedstawiona św. Rodzina i Trójca Przenajświętsza”. Według historii spisanej przez ks. Kłossowskiego sędziwa postać, identyfikowana przez chorego ze św. Józefem, miała ponadto dokładnie podyktować ustawienie postaci na płótnie.
Lubimy słuchać legend, ale badaczom starych malowideł ta sama opowieść ściągnie sen z powiek z zupełnie innych powodów niż wiernym. Jak zweryfikować fakty? Jeśli udałoby się ustalić, kiedy doszło do opisywanych wydarzeń (zjawisk, wizji), albo precyzyjniej – kiedy żył niejaki Stobienia, bylibyśmy bliżej rozwikłania zagadki. Jeśli tego nie wiemy, znowu pozostaje pokora wobec starych tekstów, w których można w takim stopniu szukać pomocy, co się zagmatwać. Skrupulatny w spisywaniu cudów i łask ks. Kłossowski, gubi ciągłość narracji tam, gdzie posiłkuje się wspomnieniami innych. Dlatego najpierw kapłan pisze o „świętokradczej kradzieży” wotów z 1740 r., nieco później o powszechnym jubileuszu św. Józefa, ogłoszonym przez papieża Benedykta XIV w 1751 r., a rozdzielając te dwa wydarzenia opisuje: „Pan Stanisław Bartochowski, dóbr niegdyś Błaszków, a teraz (nadzieja w Bogu) Nieba Dziedzic, za jakąś od Boga przy tym obrazie [podkreślenia od autorów], odebraną łaskę, na ozdobę tego świętego Obrazu w roku 1673 znacznie na ten czas wielki i budowany w Kaliszu Dworzec [dwór, dom] darował, a do więcej czynienia z wdzięczności ku Świętemu Patriarsze, śmierć zagrodziła drogę”.
Co z tego wynika dla tropicieli dziejów malowidła? Po pierwsze, że obraz na pewno powstał przed 1673 r., po drugie - kult „Świętego Patriarchy” przedstawionego na kaliskim płótnie w XVIII stuleciu przybrał na sile. Znakomicie świadczy o tym data ustanowienie Bractwa św. Józefa, jak wykazała dr Ewa Andrzejewska, istniejącego przy kolegiacie już od 1732 r. Konfraternia powołana papieskim breve nie mogła powstać w próżni, co znowu dostarcza argumentów na przesunięcie w XVII w. świtu sanktuarium.

Co widać?
Najczęściej stosowany opis obrazu zawiera jednocześnie kwintesencję analizy ikonograficznej (dotyczącej treści). Wielokrotnie badacze podkreślali, że kompozycja, na której „triada niebieska” (Bóg Ojciec, Duch św., Syn Boży) spotyka się z „triadą ziemską” (Józef, Chrystus, Maryja) ma znaczenie eschatologiczne. Zwyczajnymi słowy, rodzina wyobrażona na obrazie pokazuje kierunek i cel drogi człowieka. Niektórzy interpretatorzy idą dalej. Wnioskując na podstawie wyglądu Jezusa, przedstawionego między swoimi ziemskimi opiekunami jako chłopca, widzą oni na obrazie scenę powrotu dwunastoletniego Chrystusa z Jerozolimy pod opieką Matki Boskiej i św. Józefa. W tle za wyeksponowanymi postaciami widnieje miasto z dwuwieżowym kościołem; otoczone murami i wstęgą rzeki jest rozłożone w górzystej okolicy. Dotychczasowe opisy podkreślały „rodzimość” krajobrazu, choć trudno dociec w czym miałaby się ta cecha przejawiać. Tutaj z pomocą idzie technika – dobre zdjęcie i możliwości dzisiejszych komputerów, pozwalające na powiększenie słabo widocznych dla nieuzbrojonego oka szczegółów. Co widać bez pogłębionych analiz? Miasto w tle jest ciemne, sprawia wrażenie opuszczonego, być może zrujnowanego. W pierścieniu jego fortyfikacji istnieje co najmniej jedna wyraźnie zaznaczona brama, która z pewnością także ma znaczenie dla interpretacji całości. Po przeciwległej stronie za murami wśród schematycznie zaznaczonych budynków grodu wyróżnia się okrągła budowla – wschodnia świątynia? Rodzą się kolejne pytania. Czy widmowo-posępne miasto w tle św. Rodziny może być obrazem Jerozolimy? Jeśli tak, to czego jest ona symbolem?
W Nowym Testamencie miasto Dawida jest wymieniane 139 razy w różnym znaczeniu; przez ewangelistów przywoływane jako „centrum oczekiwanego zbawienia”, kiedy indziej bywa opisywane jako wrogie, przewrotne, w konsekwencji pozbawione opieki Bożej. Ciekawie „czyta się” obraz zwłaszcza w kontekście słów Jezusa zaczerpniętych z Ewangelii św. Mateusza: „Jeruzalem! Jeruzalem! Ty zabijasz proroków i kamieniujesz tych, którzy do ciebie są posłani. Ile razy chciałem zgromadzić twoje dzieci, jak ptak swe pisklęta zbiera pod skrzydła, a nie chcieliście. Oto wasz dom zostanie pusty” (Mt, 23, 37-39). Warto dodać, że Mateuszowa ewangelia jako jedyna opisuje ucieczkę św. Rodziny do Egiptu, epizod niezwykle ważny dla zrozumienia roli Józefa w historii zbawienia.
Sens zasugerowanej interpretacji znajduje uzasadnienie w rozwiązaniu formalnym: boska rodzina pokazana na pierwszym planie jest malowana świetliście, z przewagą jasnych barw, położone w dolinie miasto w tle stoi pogrążone w cieniu. Droga wijąca się od bramy grodu poprzez most przerzucony nad wstęgą rzeki prowadzi ku Chrystusowi. Patrząc na obrazy sztuki sakralnej nie można zapominać, że tu wszystko musi się zgadzać - żaden szczegół nie jest bez znaczenia.
Źródło: Życie Kalisza

dodane na fotoforum:

jaska15

jaska15 2014-06-11

bardzo ciekawie u Ciebie,fajnie obejrzec takie kadry;-))

lena12

lena12 2014-06-11

Piękny obraz i ładny opis...Pozdrawiam
I miłego wieczorku życze:))

basia04

basia04 2014-06-11

Cudowny obraz:)...dobrej nocy:)

szinue

szinue 2014-06-12

Re:...ten szlachetny trunek warzą w Raciborzu ,na rynku w restauracji Browar Rynek,to nowa restauracja,powstała w ubiegłym roku i piwo jest warzone na miejscu,zapewniam,że jest wyśmienite,chociaż nie pijam piwa,to muszę przyznać,że pszeniczne smakuje wybornie,zapraszam serdecznie Andrzeju,pozdrawiam :)

sta26

sta26 2014-06-12

Witam i wspaniałego dnia życzę:))

maate

maate 2014-06-12

Bardzo ,bardzo ciekawie pokazałeś i opisałeś ,nie byłam w Kaliszu ,może kiedyś ... miłego i dobrego dnia życzę :)

anna96

anna96 2014-06-12

Miło że pokazujesz takie miejsca, z ciekawością czyta się i ogląda:)
Pogodnego dnia Ci życzę:)

ma1go

ma1go 2014-06-12

Pięknie tu :)

(komentarze wyłączone)