Korzystając z braku pokrzyw, chaszczy, komarów i żmii oraz z naturalnych mostków ze zwałów kry na dopływających strumyczkach i mokradełkach, postanowiliśmy eksplorować bieg Sanu od granicy polsko-ukraińskiej do... dokąd się da.
Zapraszam na wycieczkę. Długą i mozolną, urozmaiconą śnieżycami :)
dodane na fotoforum: