Pięć lat temu, o tej mniej więcej porze, Szansa dostała... no szansę właśnie. Zmieniła stajnię, właściciela i tak sobie myślę, że przemiana wewnętrzna nas obu rozpoczęła się właśnie wtedy.
Czy Siwa stała się lepsza? Nie. Ona od początku była po końsku idealna - niezależna, mądra, szybka i zwrotna.
Czy ja stałam się lepsza? Bankowo. Dojrzałam, zrozumiałam w pełnym wymiarze, co oznacza być odpowiedzialnym za drugą istotę. Jak to jest, kiedy wspólne lęki wydają się początkowo zasłaniać wszystko, a w miarę czasu rozpływają się i maleją, poznałam gorzki smak nocnego wstawania środkiem nocy i gnania taksówką do stajni po to, żeby oprowadzić kolkującego konia. Poznałam słodko-kwaśny smak szczęścia przez łzy, kiedy zażegnaliśmy widmo operacji i szczęście uskrzydlające tak, że czułam się jak napełniony helem balonik, kiedy wbrew radom niemal wszystkich wystartowałyśmy w tegorocznych zawodach, pośród kpin i niedowierzania, a potem przejechałyśmy najpiękniej na świecie - niesione naszym wzajemnym zaufaniem.
Przez te pięć lat słyszałam nie raz "nie dasz rady, ten koń Cię wykończy", które zawsze zmieniało się w pełne zdziwienia przy ponownym spotkaniu "to na prawdę TA Siwa??"
A ona jest ta sama. Od pięciu lat niezmiennie dumna, niezłomna i oddana tak, jak potrafi się oddać tylko koń, którego ktoś kiedyś zdeptał, zeszmacił i próbował złamać.
A ja przez ten czas kocham ją tą samą nieustającą miłością, która nigdy się nie zmieni. I za lat 20, 30, 50 kiedy jej już nie będzie, ja wciąż, patrząc na inne konie, będę powtarzać, że Szansa zrobiłaby coś tak, albo siak.
Jak zawsze w tym dniu, podziękowania...
Dziękuję niezmiennie od pięciu lat Pani Ani, która tego dnia zmieniła na zawsze życie dwóch istot - darując Szansie życie, a mnie Szansę.
Dziękuję Ani, która służyła i służy mi radą, od kiedy się poznałyśmy.
Dziękuję Kasi, za pokazanie mi na czym polega naturalna praca z koniem, dzięki czemu mogłyśmy osiągnąć z Siwą wyższy etap porozumienia.
Dziękuję Beacie (Betin78), która jest chyba jedyną osobą w Polsce, która wciąż w nas wierzy i wciąż nam udowadnia, że możemy więcej, bo chcieć to móc.
Dziękuję Romkowi (passau), który trenował nas do zawodów i od początku widział w Szansie konia z ogromnym potencjałem.
I wszystkim tym, którzy przez lata dokładali swoje cegiełki.
I mojej Siwusi dziękuję. Za to, że jest najwspanialszym koniem na świecie, że jest koniem moich marzen,który przeszedł wszystkie moje wyobrażenia i wciąż mnie zadziwia.
Kochana Siwsiu - dzięki za te pięć lat. Daj mi jeszcze co najmniej 15!
xlussi 2011-11-28
mogłabyś mnie nie rozczulać wiesz, to takie niefajne czytać kogoś notkę i się rozpłakać :P
ekuss 2011-11-28
przepiękne ! Aż się łezka w oku zakręciła ze wzruszenia :)
xlussi 2011-11-28
no nie oj tam oj tam tylko taak :P
mortis 2011-11-28
życzę wam jeszcze wielu, wielu wspaniałych lat razem w zdrowiu i szczęściu!! :)
mortis 2011-11-30
gdzie tam wywiedzeni, to nasze piękne łąki :) . I ciesze się, że jeszcze są!! mamy gdzie pobiegać w spokoju ;)