Siwusia powróciła do regularnej i intensywnej pracy na szelkach.
Pierwszego dnia nie mogła się zupełnie znaleźć -nic dziwnego, dawno się nie lonżowałyśmy na wypięciu, ale dzień drugi i trzeci już niemal bez niedomówień.
Mam zamiar kontynuować prace w ten sposób, że po "mękach" lonży na szelkach Siwa niemal się cieszy, że ja wsiadam, co sprawia, że jest lekka, chętna i kompletnie bezproblemowa :D
Wczoraj po raz pierwszy od jakiegoś czasu (a ten czas można wyznaczyć odkąd konie poszły na łąki) nie było najmniejszego zawahania przy ruszaniu (bo wcześniej była zawsze rozmowa mniej więcej taka:
- nie ida nikej, łone tam wszystkie żerom, a jo musza robić
-ależ oczywiście że idziesz, Siws, nie ma dyskusji
- nie ida, nie ida, nie ida, nie idaaaaa
-idziesz! <siek , łydka>
-nieeeee <baran>
-tak <siek, siek ,siek łydka>
- a nie... <dęb>
-a tak... <siek, łydka, piłka, łydka>
- no dobra... ida...)
Także, żółte szelki cuda czynią :D
deeplov 2011-07-11
Ile ma wzrostu ?
passau 2011-07-11
tylko Amaicik nie zapomnij impulsu z tylu zeby ci sie nie rozciagala taka tylko uwaga
weraaaa 2011-07-11
Piękne.:*
mortis 2011-07-12
hehehe, no to powodzenia w dalszej pracy i oby było tylko lepiej ;)