[11949650]

chciałam napisać dzisiaj trochę na poważnie. będzie o "patentach" - taka notka w stylu Amait radzi...
skłoniła mnie do tego wizyta na jednym z fotoblogów ale też to wkurzające przekonanie niektórych ludzi - zwykle tych najmłodszych adeptów jeździectwa, którym się wydaje, że wiedzą i widzieli już wszystko, więc wszyscy inni "to se mogą"

Z góry zaświadczam, że nie piję tu do nikogo osobiście, nie szafuję jakimiś zawoalowanymi aluzjami. Po prostu piszę to, co wiem i co sprawdziłam na własnych koniach, których dwie trzecie, nie czarujmy się, do pokornych mułków nie należą...

Denerwuje mnie przemożebnie przekonanie, że jeśli konia "nie da się zatrzymać na zwykłym wędzidle" to założymy mu munsztuk/cygankę/pelham/wielokrążek czy co tam jeszcze za patenty ludzie wymyślili albo obwiążemy go dookoła gumami, wypinaczami, czarnymi wodzami, aż nam się konik zamieni w wielkanocne, szynkowe wydanie.
Jak napisałam w komentarzu na jednym z pb, patenty są DLA LUDZI, co niekoniecznie oznacza, że dla koni też. Bo zwykle dla koni one nie są.

Jeśli mamy problem z zagryzaniem wędzidła, chowaniem się za nie albo jakikolwiek inny wędzidłowy problem, to przyczyn jest wiele. Niektórymi z nich są:
a) błędne zajeżdżenie lub jeżdżenie konia, które spowodowało ogólną znieczulicę pyska
b) niewprawna i mocna ręka jeźdźca, powodująca ciągłe napięcie szczęki i ból
c) jakiś problem zdrowotny konia - począwszy od nadżerki w pysku, przez wilcze zęby albo po prostu próchnicę
d) kompletny brak akceptacji wędzidła z jakiegokolwiek innego powodu (są konie, które na żelastwie chodzić nie będą i już!)
Zakładanie takiemu koniowi coraz ostrzejszych kiełzn nie rozwiązuje problemu, ba, pogłębia go tylko, w myśl zasady, że mocniejsze bólowo działanie mocniej znieczula...

Nienawidzę wędzideł działających na zasadzie dźwigni i osobiście nigdy ich nie zaakceptuję, bo przy takich wędzidłach dochodzimy do sytuacji, w której koń zawsze jest zmuszany do wykonania tego czy tamtego.

Przy ponoszących koniach w ogóle głupim jest stwierdzenie, że piłowanie wędzidłem albo zmiana na mocniejsze coś dla. Skoro silnikiem napędowym konia jest zad to jak można oczekiwać, że koń nam się zatrzyma, jesli działamy na przód?
Równie dobrze możnaby za każdym razem zatrzymywać samochód z tylnim napędem uderzając nim w drzewo.

Poziom nauczania w tzw. szkółkach jest żenujący i karygodny, a wpajanie młodym jeźdźcom, że należy ciągnąć za wodze żeby zatrzymać konia po prostu mnie WKURWIA.
W każdej, nawet najgłupszej książce piszą o półparadach, paradach i dosiadzie, tylko każdy słyszał a mało kto wie o co w ogóle kaman.
I proszę, niech nikt mi nie mówi, że "mój koń taki jest, jest stary, ma złe nawyki" bo skoro udało się z Szansą dojść do momentu, w którym siwa z galopu potrafi zrobić slide stop na sam dosiad i z luźną wodzą to uda się z KAŻDYM koniem.
Cały sęk polega na tym, żeby z koniem popracować - co czasem niestety (lub stety) wymaga chwilowego odpuszczenia jazd i zajęcia się koniem z ziemi. Bo trudno, żeby słuchał nas koń, z którym nic nas nie łączy oprócz wodzy i zamontowanego w pysku patentu...
Jeśli ktoś dożył końca to gratuluję...

betin78

betin78 2010-11-23

niezły tekst, co tu dodać - z Siwą pracuję od marca tamtego roku i mogę tylko powiedzieć, że skoro koń tak nastawiony do ludzi wskutek swych przeżyć z nimi związanych teraz chodzi tak jak chodzi - i właśnie robi moje ulubione " stop " z galopu bez użycia wodzy od samej łydki i dosiadu - to co tu dużo mówić. Przez moje 18 lat w siodle przerobiłam w diabły dużo młodych surowych koni, lub starszych zepsutych - bardzo dużo tych ostatnich było efektem "patentów" ... Naprawianie ich odbywało się oczywiście bez opatentowania jakiegokolwiek. Mam tak samo uczulenie na to wszystko - jak czasem widzę młodzież poczynającą na rumakach - gumy, wypinacze, czarne wodze, cuda na kiju - konie przeganaszowane - idą w kręgach szyjnych a o potylicy Bóg zapomniał ... zero przepuszczalności, czegokolwiek ... ale za to w komentarzach i docinkach wzajemnych królują " wiedzą i doświadczeniem " ...! Czasem bym chętnie niejedną "mistrzynię" wzięła do siebie na indywidualną jazdę, daję głowę, że oboje dowiedzielib...

betin78

betin78 2010-11-23

... dowiedzielibyśmy się nowych i ciekawych rzeczy ;) dobrze, że to napisałaś, ja się rozpisuję tylko na blogu jak mam wenę twórczą ;D

fuma23

fuma23 2010-11-23

nio i ba, mi się tam wszystkie te czarne i nie czarne kojarzą z łamaniem konia a nie pomocą jeździecka tym bardziej że w większości przypadków jeźdźcy nie mają pojęcia jak prawidłowo stosować takie pomoce i tak w ogóle z czym to się je :/

mortis

mortis 2010-11-23

Oj jak ja się z wami zgadzam.... Boże!! czasami to człowieka krew zalewa jak widzi co ludzie wyczyniają z końmi :/ ...
Taaa... ja proponuję tym wszystkim małolatom i innym dorosłym im podobnym... żeby sami sobie wsadzili takie żelastwa do pyska, a potem niech ktoś ich szarpie i ciągnie z tyłu...
Nosz 4#%%&%$$#... nie wiem... czy lubię już mózgów nie mają? nie wiem... to ja papierka nie mam... wiele rzeczy <umiejętności> zdobywałam sama... ale umiałam słuchać mądrych ludzi i czytać mądre książki... ale! mało tego czytać i słuchać ZE ZROZUMIENIEM!! , a dodatkowo umieć przełożyć sobie to na indywidualność i indywidualne problemy/ predyspozycje i przypadki koni i ludzi...

A co do nauczania innych... no też niektórzy maja nie po kolei... oj ilu to już miałam takich, co to szarpali, kopali, a tak w ogóle to oni na 1-2 lekcji w galop by chcieli ... _-_
Nie wiem... czy naprawdę takie trudne jest nauczać innych o tym, aby być empatycznym.... aby mieć świadomość tego co się robi? ...
To ...

mortis

mortis 2010-11-23

widzę,że mi się całość nie zmieściła <ściana>...

kurka... i teraz weź tu człowieku pamiętaj, jak się z taką weną pisało :D

Pisałam na pewno,że...
To ja swojego syna uczę, że nawet muszki czy pajączka skrzywdzić nie można... a jak widzę te dzieciaki rzucające kamieniami w zwierzęta... ptaki, psy, koty... drażniące psy za ogrodzeniem itp... to mnie krew zalewa i ja się pytam... GDZIE SĄ RODZICE??!!

nie wiem... wiem,że wiele zależy od tego co wyniosłam z domu rodzinnego... tej świadomości i szacunku dla innych ludzi i wszystkich żywych stworzeń w ogóle, różnej maści i rodzaju... dużo zależy też od jakichś wrodzonych predyspozycji itp... i tego,że kocham to co robię... staram się robić to jak najlepiej...
Może i to,że w końcu jestem mgr Pedagogiki :D :P , choć jak patrze na niektórych po tych studiach.... to nie powinni w ogóle tam być... <ściana> ... nie mówiąc o tym,że wiele rzeczy, których nas "uczyli" ja już wiedziałam od dawna :P

Tak czy siak... uważam, ze osoby, które...

mortis

mortis 2010-11-23

Tak czy siak... uważam, ze osoby, które chcą uczyć innych... w jakiejkolwiek dziedzinie powinny mieć:
a) predyspozycje i kochać to!!
b) mieć choćby podwaliny wiedzy pedagogicznej
c) mieć w sobie pokorę!! i wiedzieć,że człowiek nigdy nie wie wszystkiego i uczy się całe życie... doskonałych nie ma...
d) chęć edukowania się i ciągłego doskonalenia wiedzy i umiejetnosci...

amait

amait 2010-11-23

Amen :)
I oby więcej podobnie świadomych ludzi...

A przy okazji - na magisterce kazali nam zrobić praktyki pedagogiczne (żebyśmy jakby co mogły pracować jako asystentki w szkolnictwie wyższym) i nie cierpiałam tego z całego serca. Choć podobno dobrze uczę, nie robię tego, bo tego nie lubię i irytuje mnie nieznajomośc elementarnych rzeczy. Ale nóź mi się w kieszeni otwiera, kiedy widzę np. niektóre "lekcje" w mojej stajni...

hiroko

hiroko 2010-11-23

świetna notka

mortis

mortis 2010-11-23

Amait otóż to...
Dlatego mówię o jakichś podwalinach ;) , bo to czego uczą na studiach ped... też niekoniecznie ma się całkiem z prawdą :P . Człowiek musi umieć sobie wszystko przełożyć na różnych ludzi i różne sytuacje :)

A no mnie też w niektórych stajniach porażają sposoby uczenia... :|

kaarcia

kaarcia 2010-11-23

uwielbiam Twoje porównania i metafory ;-)

mikas

mikas 2010-11-23

świetny tekst. Fajnie się go czyta:)
metafora z tym zatrzymywaniem samochodu na drzewie najbardziej mi się spodobała:)
Owszem każdy chyba słyszał o dosiadzie, ale nie każdy ma kogoś kto jeszcze mógłby wytłumaczyć o co tak naprawdę chodzi.
Ja w te wakacje na szczęście znalazłam takiego kogoś :))
(osoba która podobnie jak ty odczulała swoją klacz na prawie wszystko,nauczyła klacz nie do zatrzymania grzecznego chodzenia na lince wokół szyi)
Sama byłam zdumiona kiedy konik zatrzymał mi się od "głupiego" napięcia mięśni.
Powinnaś jakąś książkę napisać o pracy z końmi:)
Bardzo chętnie będę czytać tego typu notki:)

konike

konike 2010-11-23

Podoba mi się tekst bardzoo długi ale dozyłam ;)

bianka1

bianka1 2010-11-24

bardzo dobre dla wielu osób
mnie też denerwuję jak widzę na Garnku dziewczyn pełno z czarną wodzą i pełno paskami . oj widze że mamy podobne konie Drab mój ogier też był taki i też bez niczego żadnych cudów technologi udalo mi sie go nauczyć i teraz jest do rany przyłóż
jak patrze na niektóre zdjęcia tych koni to stwierdzam ze niektóży powinni co najwyzej wytok używać . W każdej książce i W szkole do której chodzę powtarzają : CZARNEJ WODZY ORAZ MUNSZTUKÓW I INNYCH SILNYCH POMOCY MOGĄ UŻYWAĆ TYLKO JEŹDZCY DOSWIADCZENI .podzielam twoje zdanie. absolutnie.

bianka1

bianka1 2010-11-24

A i mi się wydaje że ludzie chcą na skróty bo czasem z koniem trzeba i rok pracować żeby coś zniego było . a myślą że jak ubiorą te rzeczy to fakt koń będzie chodził ale nie z przyjemnością tylko dlatego że musi .

adamusk

adamusk 2011-10-19

ja na-przykład staram się uczyć Katrinę na komendę !!!

dodaj komentarz

kolejne >