Brudna, zmęczona Siwa :)


Mam nadzieję, że dzisiaj nie będzie padać, bo nie dość, że przyjeżdża Fuma, to do tego zamierzam posadzić Agrafkę na Eli :D Bo Agrafka dawno nie jeździła i koniecznie trzeba jej odnowić zainteresowania :D


Jestem po dwóch nocach w pracy - kompletnie niewyspana i w zasadzie funkcje życiowe potrzymuję tylko dzięki czwartej (!) już dzisiaj kawie i temu, że w głośnikach leci mi Offspring, a przy tym moim kochanym punkowym łomocie trudno jest oko przymróżyć...


Zjazd Garnka w Arecie - w zasadzie padoki są w takim stanie, że gliny pod dostatkiem, może jakiego garnka ukulamy :) A jazda będzie przypominała bardziej błotne zapasy dla zaawansowanych niż jazdę, ale co tam. Damy radę :P


Przyszły wczoraj moje zajebiste bryczesy w kolorze, uwaga, pralinkowym!! A w związku z tym, że mam okres i wywliło mi kałdun bardziej niż zwykle z tego powodu, ledwo się dopinam i będę musiała uważać, żebo podczas jazdy Siwa nie dostała strzału guzikiem w potylicę :P


Idę sobie, kimnę ze dwie godziny - towarzystwo zjeżdża się kole 12, to mogę dwie godziny poleżeć. Zostały mi tylko podłogi do pomycia, chociaż posiadając na stanie Kostka i tak nie będzie nic widać :P