Nie mam kompletnie nowych zdjęć. Z resztą, ostatnio nie jeżdżę zbyt często. W ciągu ostatniego tygodnia siedziałam na koniu raz - po pierwsze z powodu złej pogody i zabiegania, a po drugie wybity bark (który nastawiłam sobie sama, a jakże) jeszcze trochę mi dokucza.
Z resztą, Siwka cieszy się z tego stanu, w którym nikt jej nie rusza.
Może jutro się zbiorę i ją pojeżdżę, chociaż przedwczoraj z kolei miała syndrom "Ty sobie idź, Ty mnie zostaw..."