Montserrat...taka sobie historia i teraźniejszość..3/19

Montserrat...taka sobie historia i teraźniejszość..3/19

- To z jaskini, panie - pastuszek, który służył za przewodnika, nieśmiało wyciągnął ramię w kierunku północy - dalej nie poszliśmy. Biskup odmówił modlitwę i pobłogosławił swój orszak.
Z Bogiem, panowie - skinął dłonią. Weszli. Muzyka w jednej chwili ucichła. Światło sączyło się z góry, choć nie było w sklepieniu jaskini żadnej, najdrobniejszej nawet szczeliny. Nie było tam też pochodni ani łuczywa. Rzeźba stała na kamieniu tak, jak ustawił ją święty Piotr. Biskup rozpoznał legendarną figurę, o której opowieści słyszał każdy Katalończyk. - Mam ja dla Ciebie, Pani, godniejsze miejsce od tej pieczary - wyciągnął ramię - katedra Vic czeka. Ale ona pozostała niewzruszona, najwyraźniej nie chciała. Mężczyzna nie zdołał nawet poruszyć figury. Mimo że drewniana i delikatna, ani drgnęła. Biskup pokiwał głową w zamyśleniu. - Skoro tak, wybudujemy bazylikę ponad Tobą - zadecydował. I tak się stało. Najpierw wzniesiono małą kapliczkę, potem rozrosła się w bazylikę i klasztor...

dodane na fotoforum:

sarna50

sarna50 2012-09-26

Piękna historia i pięknie napisana

maria10

maria10 2012-09-26

.....pięknie potrafisz opowiadać:))))

(komentarze wyłączone)