Autokar zostawił nas na wysokości 500 m.n.p. i rozpoczęliśmy wędrówkę na szczyt Sutvid. Początek był lajtowy między drzewkami, a zapach ziół towarzyszył nam do przełęczy. Od przełęczy zeszliśmy w dół, a potem między gęstymi krzaczorami w górę.Chwilę wytchnienia na polanie, by znowu wdrapywać się czasami na czworaka po gołych skałach.
hled45 2018-05-17
Basiu ślicznie zobrazowałaś i opowiedziałaś swoją wspinaczkę po Górach Dynarskich....podziwiam Cię za odwagę i siłę.....część trasy była trudna......